„Byłem spragniony…”-Wielkopostna jałmużna

Ponad 10 tys. dolarów udało się zebrać Wspólnocie Dobrego Samarytanina na budowę studni dla sierocińca prowadzonego przez siostrę Rut w Tanzanii. Akcja dobroczynna odbyła się w niedzielę, 18 marca, przy parafii św. Stanisława Biskupa i Męczennika na Ozone Park. Wzięło w niej udział około 500 osób.

„To wydarzenie wpisuje się w nasze religijne przeżywanie okresu Wielkiego Postu. Podstawowymi praktykami, które przygotowują nas do świąt wielkanocnych są: modlitwa, post i jałmużna. Dlatego też ten kiermasz nosi nazwę 'Wielkopostna jałmużna dla głodujących sierot w Afryce’” – wyjaśnia ks. Ryszard Koper, kapelan Wspólnoty Dobrego Samarytanina, która organizowała imprezę. Kapłan podkreślił również, że była ona także inspirowana słowami Ewangelii: „Byłem głodny, a daliście mi jeść, byłem spragniony, a daliście mi pić”.

Wspólnota Dobrego Samarytanina, która powstała kilka miesięcy temu jako odzew na biedę panującą na świecie, a przede wszystkim, by wspomóc budowę sierocińca prowadzonego przez siostrę Rut w Tanzanii, bardzo szybko się rozrasta i przyciąga do siebie coraz więcej wolontariuszy oraz osób chcących pomagać potrzebującym.

„Poprzez naszą wspólnotę oraz pomoc dzieciom w Afryce przełamujemy pewien stereotyp postrzegania Polaków jako grupy społecznej wspierającej tylko swoich – podkreśla ks. Koper. – Oczywiście jesteśmy bardzo otwarci na wspieranie swoich, ale również oprócz tego chcemy pomagać potrzebującym na całym świecie, bo dla Boga wszyscy jesteśmy jego dziećmi”.

Wspólnota Dobrego Samarytanina do tej pory, prócz pieniędzy na budowę sierocińca (około 100 tys. dol.), zebrała także 34 tys. dol. na zbudowanie tam kościoła oraz fundusze na zakup 12 krów, które zapewniają dzieciom świeże mleko. Obecnie gromadzone są środki finansowe na budowę studni, mającej dostarczać wodę pitną zarówno dla sierocińca, jak i całej okolicznej infrastruktury.

„W Afryce woda jest na wagę złota, a wykonanie takiej studni oraz budowa urządzeń, które rozprowadzą ją po całym obiekcie, jest bardzo kosztowne. Dlatego też zorganizowaliśmy tę akcję i okazało się, że nikogo nie trzeba było poprosić o pomoc, wystarczyła informacja, że ją robimy, i od razu wszyscy, mimo swoich obowiązków, chętnie się przyłączyli” –podkreśla Małgorzata Kaleta, koordynatorka Wspólnoty Dobrego Samarytanina.

Podczas niedzielnej akcji dobroczynnej zorganizowanej w formie kiermaszu wielkanocnego sprzedawano różne ozdoby, kartki, baranki i kurczaki świąteczne oraz ciasta i domowe wypieki, przygotowane przez wolontariuszy, a także podarowane przez parafian z kościoła św. Stanisława Biskupa i Męczennika na Ozone Park.

„Pani Janina Warchoł przygotowała aż 600 pierogów, 300 klusek śląskich 18 chlebów domowej roboty i chrust, które sprzedały się błyskawiczne – mówi Małgorzata Kaleta. – Wielu wolontariuszy przyniosło również swoje wypieki, poza tym otrzymaliśmy w formie donacji wiosenne kwiaty – tulipany i żonkile. Były także prezentowane i sprzedawane filmy z pielgrzymek Nowojorskiego Klubu Podróżnika, które przygotował Roman Jasiński. Z kolei polonijna artystka Ola Mróz własnoręcznie wykonała różnego rodzaju ozdoby świąteczne, które przekazała na nasz kiermasz, a Angelika Szymanowska zajmowała się popularnym wśród dzieci malowaniem twarzy” – wyliczała koordynatorka. Maluchy miały także okazję wziąć udział w konkursie malowania pisanek prowadzonym przez Krystynę Pitułę. Natomiast dzieci z przedszkola „Skrzacik” Alicji Paszkowskiej urozmaiciły kiermasz swoimi występami. Wstęp na akcję dobroczynną był wolny, a wszystkim uczestnikom serwowano bezpłatny żurek wielkanocny i kawę.

„Na imprezie gościł również mec. Sławomir Platta, który zawsze donacjami wspiera naszą działalność, a podczas kiermaszu wylicytował sękacza za 250 dol. Sponsorem była również Polsko-Słowiańska Federalna Unia Kredytowa, która ufundowała 5 certyfikatów po 50 dol., a oprócz tego przekazała na konto budowy studni czek w wysokości 500 dol. – wyjaśnia Małgorzata Kaleta dodając, że w przygotowanie kiermaszu zaangażowanych było wiele osób. – Nie jestem w stanie wszystkich wymienić z nazwiska, ale wszystkim bardzo serdecznie dziękujemy”. Wszystkie rzeczy sprzedawane na kiermaszu oznaczone były naklejkami z napisem „Wspólnota Dobrego Samarytanina”, przygotowanymi przez Sylwię Jasińską.

„Dzięki tej akcji w niedzielę zebraliśmy ponad 8 tys. dol., a kolejne 2 tys. otrzymaliśmy w formie deklaracji, które mają być zrealizowane w najbliższych dniach. Tak więc łącznie udało nam się zgromadzić ponad 10 tys. dol., które w całości trafią na budowę studni” – zapewnia Małgorzata Kaleta

„Zebraliśmy więcej niż na podobnej imprezie przed Bożym Narodzeniem. To świadczy o tym, że rośnie liczba tych, którzy naprawdę rozumieją słowa Chrystusa: 'Byłem głodny, a daliście mi jeść. Byłem spragniony, a daliście mi pić’. Dzięki tej charytatywnej imprezie w sierocińcu siostry Rut wytryśnie 'źródło wody’, a Chrystus uśmiechnie się oraz wyciągnie rękę i będzie błogosławił tym, którzy jego naukę wprowadzają w czyn” – stwierdził ks. Ryszard Koper.

A chętnych, którzy robią to z potrzeby serca, do pomocy nie brakuje. „Pobyt w Afryce, poznanie siostry Rut i zobaczenie dzieci w jej sierocińcu zrobiło na nas bardzo duże wrażenie, dlatego od razu zdecydowaliśmy się przyjść im z pomocą” – wyjaśnia Sylwia Jasiński.

„Mam wewnętrzną potrzebę, żeby pomagać, zresztą kiedyś, gdy byłam w potrzebie, również ja, jak i moi rodzice otrzymali pomoc” – dodaje Irena Zawadzka. Halina i Stanisław Winniccy kilka miesięcy temu ufundowali krowę dla sierocińca i cały czas wspierają akcje Wspólnoty Dobrego Samarytanina.

„Dla nas dzielenie się to dar serca i może czasem niewiele mamy, to staramy się wspierać tych, którzy mają jeszcze mniej” – mówią zgodnie.

„Mnie sprawia radość to, że mogę pomagać. Sama kiedyś chciałem być misjonarką i cieszę się, że mogę pomóc dzieciom w dalekiej Afryce, daje mi to dużo satysfakcji” – wyjaśnia Renata Bednarczyk.

„Pomagam żeby pokazać moim dzieciom, że tak należy robić. Chcę im uświadomić, że nie tylko modlitwa i chodzenie do kościoła jest ważne, ale także pomaganie innym” – podkreśla Anna Zięba, która przekazała już bardzo dużo różnych donacji na akcje związane z sierocińcem.

„Czuję w sercu, że należy pomagać innym ludziom. Uważam, że lepiej pomagać komuś, niż oczekiwać pomocy od kogoś, lepiej dawać niż brać” – twierdzi Bożena Kyc. „Bardzo się cieszę, że mogę działać ze Wspólnotą Dobrego Samarytanina, która bardzo szybko się rozwija. To dowód na to, że jest ona prawdziwa, a cel, który jej przyświeca, jest szczytny” – dodaje Jacek Duda, który nie tylko wspiera akcje, ale także kilka miesięcy temu zaadoptował małego chłopca Fredricka z sierocińca siostry Rut.

Wojtek Maślanka – Nowy Dziennik