Matczyna miłość zatoczyła krąg
W roku 2016 rozpocząłem organizowanie wycieczki do Tanzanii i Kenii. W programie mieliśmy najpiękniejsze parki narodowe tych krajów. Już same ich nazwy, jak Kilimandżaro, Serengeti… brzmiały dla nas jak zapowiedź niezwykłej i fascynującej przygody. Otwierały furtki do magicznego i nieznanego świata. Nasza wyobraźnia szybowała nad nieogarnionymi przestrzeniami mistycznych afrykańskich krajobrazów z tabunami przeróżnych zwierząt kojarząc je z rajskimi obrazami. To piękno natury, naszym zachwytem przemieniało się w hymn uwielbienia Boga i wznosiło się ku niebu. Dziękowaliśmy Bogu za miłość przejawiająca się w ofiarowanym nam pięknie stworzonej natury.
Na ten wyjazd zapisała się Małgorzata Kaleta i to dzięki niej ten wyjazd nabrał innego charakteru i zapoczątkował dzieło, które nazwaliśmy „Afrykańskie safari miłości”. Ale o tym niech opowie sama Małgorzata.
„Po zapisaniu się na wyjazd do Kenii i Tanzanii bez zastanowienia opowiedziałam ks. Ryszardowi o Siostrze Rut i zapytałam, czy byłaby możliwość odwiedzenia jej. Odpowiedział, że zapyta o to w agencji organizującej wyjazd do Afryki. Pozostał jednak problem, bo kontakt z nią całkowicie mi się urwał w momencie, kiedy założyła nowe Zgromadzenie i przeniosła się w inne miejsce. Ks. Ryszard pomógł mi w poszukiwaniach Siostry Rut. Postanowił również sprawdzić, czy ktoś nie podszywa się pod Siostrę, publikując na FB numery kont na, które przyszli dobroczyńcy będą przesyłać swoje ofiary. Kontaktował się z poprzednim zakonem Siostry Rut, Kurią biskupią w Musomie, Episkopatem Polski.
W czasie tych poszukiwań Siostra Rut sama wysłała dla ks. Ryszarda zaproszenie do grona znajomych na FB. Co za radość miałam już kontakt. To wyglądało jak zrządzenie Boże. Dopełnieniem tej nadzwyczajności była rozmowa z Siostrą Rut, w której opowiedziała mi o swoim śnie przed rozmową ze mną: ‘Przed nasza rozmową miałam sen: było jakieś spotkanie, dużo ludzi i na środku siedział pewien człowiek o urodzie żydowskiej. Wszyscy do niego mówili, każdy przedstawiał swoje prośby…. Ja stałam z boku i milczałam, mówiłam sobie, przecież On nigdy mnie nie usłyszy …każdy coś krzyczał. Ktoś nagle powiedział, że czas spotkania się skończył …i w tym momencie ten człowiek zwrócił się do mnie i zapytał: Ty też masz kogoś? Odpowiedziałam, że tak, mam moje dzieci i zaczęłam wymieniać ich imiona…nic więcej. On spojrzał na mnie i powiedział: Ty dostaniesz kogoś i pieniądze…i sen się skończył’. Siostra dodała: ‘Wierzę że to nie jest zbieg okoliczności, że w tej całej mojej beznadziejnej sytuacji Bóg dał mi ciebie Małgosiu i i ks. Ryszarda oraz ludzi, którym mówisz o tych biednych dzieciach. Ja takiego daru przekonywania ludzi do pomocy w budowaniu Centrum Samarytańskiego nie mam…, ale zaufałam, że Pan da mi takich ludzi, którzy mi pomogą…sama nic nie zrobię, On o tym wie…. i w tym momencie pojawiliście się wy…. wiem, że Pan mi was zesłał’
Gdy opowiedziałam tę historię ks. Ryszardowi, zaproponował mi, że dopóki nie powstanie fundacja wspierająca te dzieci, to można na stronie internetowej Nowojorskiego Klubu podróżnika utworzyć sekcję „Uratuj życie dziecka – Afrykańskie misje”, gdzie będzie podane bezpośrednie konto Siostry Rut, na ten szlachetny cel. Pomysł okazał się bardzo trafiony, bo po kilku dniach pojawiło się wielu ofiarodawców z USA i Polski. Suma przesłanych ofiar, w tak krótkim czasie sięga już 10 tysięcy dolarów”.
Owocem tych poszukiwań i wyjazdu do Afryki jest Wspólnota Dobrego Samarytanina, która powstała w roku 2017 w Nowym Jorku. Najważniejszym jej celem było wsparcie budowy Centrum Samarytańskiego w Tanzanii dla porzuconych sierot, którym niejednokrotnie zagrażała śmierć głodowa albo sprzedanie na organy do przeszczepów. Pieczę nad tym projektem ma siostra Rut, założyciela zakonu Sióstr Samarytanek. W tym czasie Wspólnota Dobrego Samarytanina wraz z Woluntariuszami zorganizowała wiele akcji charytatywnych, poświęcając ogrom czasu, pracy, pieniędzy na ten cel. Wysłaliśmy na realizację tego projektu ponad $200 000. Serce się radowało się, gdy patrzyliśmy, jak powstają nowe budynki sierocińca, kaplica, szpital, gospodarstwo rolne, studnia głębinowa itd.
Wspólnota prowadziła to dzieło pod patronatem Matki Bożej Częstochowskiej. Jedna z pierwszych akcji charytatywnych Wspólnoty Dobrego Samarytanina na rzecz Centrum Samarytańskiego miała miejsce w tak zwanej Amerykańskiej Częstochowie w Pensylwanii USA. Ojcowie Paulini z Jasnej Góry ofiarowali wierną kopię obrazu Matki Bożej Częstochowskiej do kaplicy Centrum Samarytańskiego w Tanzanii. Wspólnotę afiliował boży kapłan ks. Paul Palmiotto przy parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny i św. Stanislawa BiM, gdzie był proboszczem. Możemy powiedzieć, że dzieło Wspólnoty Dobrego Samarytanina rozpoczęło się niejako pod płaszczem Pani Jasnogórskiej. Opieka Matki Bożej towarzyszyła Wspólnocie w bardzo trudnym okresie pandemii, kiedy to zaraza i inne siły zła uderzyły we Wspólnotę. Problemy pojawiły się w roku 2019, kiedy to nowym proboszczem parafii Narodzenia Najświętszej MP i św. Stanisława BiM w Ozone Park NY został ks. John T. Zablokował on, a później zlikwidował konto Wspólnoty, tak że Wspólnota nie mogła przesłać pieniędzy dla głodujących sierot w Afryce. To także utrudniło niesienie pomocy ofiarom Covid-19. Zwróciliśmy się do Kurii diecezjalnej w Brooklynie o interwencję w tej sprawie.
Na 12 czerwca 2020 roku zwołano spotkanie, na którym ze strony Kurii było 7 osób w tym bp. Paul Robert Sanchez i bp. Mroziewski, adwokat diecezjalny, główny księgowy, kapłan odpowiedzialny za misje. Ze strony spólnoty była obecna koordynatorka Wspólnoty Małgorzata Kaleta i ja (ks. Ryszard). Przedstawiciele Kurii byli pod wrażeniem tego co usłyszeli o działalności Wspólnoty na rzecz sierot w Afryce i ofiar pandemii w Nowym Jorku. Główny księgowy powiedział, że sprawdził wszystkie rachunki Wspólnoty i wszystko jest w idealnym porządku. Zaś bp Sanchez dodał, że to co robi Wspólnota zasługuje na najwyższe uznanie i polecił nam wynajęcie adwokata, który z adwokatem diecezjalnym uzgodni co trzeba zrobić, aby Wspólnota Dobrego Samarytanina działała w ramach diecezji. Radość nasza była ogromna.
Znaleźliśmy adwokata, który bezskutecznie wiele razy próbował się skontaktować z adwokatem diecezjalnym. Małgorzata i ja próbowaliśmy także, ale nigdy nie było odpowiedzi. To milczenie było zrozumiale w świetle mojego spotkania jakie miałem 12 sierpnia z bp DiMarzio i bp Mroziewskim. W czasie tego spotkania DiMarzio zakomunikował mi, że po 30 latach pracy w diecezji Brooklyn mam wyjechać jak najszybciej do Polski, bo tam jak mu wiadomo będę miał emeryturę, a takowa mi się nie należy diecezji Brooklyn, gdzie nie byłem inkardynowany, mimo 30 lat pracy w tej diecezji. Powiedział między innymi, że Wspólnota Dobrego Samarytanina, to moja prywatna inicjatywa i jako taka nie może działać w ramach diecezji ani teraz, ani w przyszłości. Oczywiście nie było to zgodne z prawdą. Formalnie zakładał i podpisywał wszystkie dokumenty afiliujące Wspólnotę przy parafii były jej proboszcz, boży kapłan śp. Paul Palmiotto. Na piśmie potwierdził, że ja w ranach parafii mam opiekę duchową nad tą Wspólnotą.
Wydawało się, że Wspólnota Dobrego Samarytanina może nie przetrwać, a jednak odrodziła się i jeszcze z większym zapałem i możliwościami pod kierownictwem Małgorzaty Kaleta, koordynatorki Wspólnoty podejmuje nowe wezwania charytatywne. To wszystko daje nam pewność, że jest to dzieło Boże chronione płaszczem Jasnogórskiej Pani. W Niedzielę Miłosierdzia Bożego Wspólnota Dobrego Samarytanina w odrodzonym kształcie wyruszyła ponownie do Amerykańskiej Częstochowy, aby pod patronatem Matki Bożej Częstochowskiej zbierać ofiary na nowy projekt, tym razem w Ugandzie, zapoczątkowany w czasie dwukrotnego pobytu ks. Bashobory w Parafii Narodzenia Najświętszej Maryi i św. Stanisława BiM w Ozone Park. Jest to Wioska Dziecięca dla 200 sierot, którymi opiekuje się znany na cały świecie, charyzmatyczny kapłan John Bashobora. Ma on pod opieką 8 000 sierot w całej Ugandzie. Wioska będzie liczyć 11 budynków i kaplicę pod wezwaniem Matki Bożej Częstochowskiej, w której znajdzie miejsce obraz Matki Bożej Częstochowskiej oraz obraz Miłosierdzia Bożego. Obecnie Wspólnota wybudowała zgromadziła fundusze na trzy budynki. Wioska jest w trakcie budowy.
Skoro świt woluntariusze wyruszyli z Nowego Jorku do Amerykańskiej Częstochowy, a wrócili późnym wieczorem. Mimo zmęczenia dominowała wśród nich atmosfera ogromnej radości. Dobro jakie czynimy dla bliźniego zawsze jest źródłem najprawdziwszej radości. Woluntariusze zebrali w Amerykańskiej Częstochowie $4030. Oprócz tak sporej sumy cieszyła ich życzliwość i otwartość Ojców Paulinów, zrozumienie i życzliwość uczestników niedzielnej liturgii. Niektórzy z nich zadeklarowali chęć współpracy oraz regularne wsparcie. Woluntariusze opuszczali Amerykańską Częstochowę z błogosławieństwem ks. biskupa z Afryki, który celebrował jedną z Mszy św.
Woluntariusze spotkali w Amerykańskiej Częstochowie misjonarza z Kamerunu, paulina ojca Marcina, który z powodów zdrowotnych wrócił z misji afrykańskich do Amerykańskiej Częstochowy. On bardzo dobrze wie jak ważna jest działalność charytatywna na rzecz Afryki. Bez wahania włączył się w dzieło budowy Wioski Dziecięcej w Ugandzie. Wciągnął w to również zuchów, wśród których pełni posługę duszpasterską. Zuchy wraz z opiekunami wykonali własnoręcznie palmy i inne ozdoby wielkanocne na sprzedaż, a otrzymane pieniądze w wysokości $500 zostały przeznaczone na budowę Wioski Dziecięcej w Ugandzie. Czyż może być coś piękniejszego i skuteczniejszego w dobrym wychowaniu niż uświadomienie dziecku, że przez swoją pracę i poświęcenie ratują życie swoich rówieśników w dalekiej Ugandzie?
Ofiara zuchów ma także wymiar dziękczynienia za 150- lecie parafii św. Stanisława Biskupa i Męczennika na Manhattanie, której proboszczem jest ojciec Karol Jarząbek. Jest to jedna z najstarszych parafii polonijnych na Wschodnim Wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. To w tej parafii Wspólnota Dobrego Samarytanina znalazła spokojną przystań i możliwość dalszego działania. Budowa Wioski Dziecięcej w Ugandzie będzie wotum dziękczynnym parafii św. Stanisława BiM, jak i też całej Polonii Wschodniego Wybrzeża. W Częstochowie zamówiono obraz Matki Bożej Częstochowskiej, który z racji 150-lecia parafii będzie nawiedzał parafie Polonijne Wschodniego Wybrzeża, jak i też rodziny. I tak omodlona ikona zostanie umieszczana w kaplicy Matki Bożej Częstochowskiej w Ugandzie. Będzie tam również obraz Miłosierdzia Bożego. Piękny dar wdzięczności. Obraz ten już uroczyście poświęcono na Jasnej Górze, przewieziono do USA, gdzie rozpoczął swoją peregrynację.
Bliższe związki Wspólnoty Dobrego Samarytanina z parafią św. Stanisława BiM zadzierzgnęły się w początkach pandemii Kovid19. Polsko – Słowiańska Unia Kredytowa wspierała materialnie ludzi dotkniętych skutkami pandemii. Przekazywała pieniądze organizacjom charytatywnym, a te bezpośrednio organizowały pomoc dla potrzebujących. Wspólnota chciała włączyć się w to dzieło, ale po odejściu na rentę wspaniałego kapłana Paula Palmiotto nie mogła, bo jej konto przy dotychczasowej parafii zostało zablokowane przez nowego proboszcza. Wtedy to paulin ojciec Karol proboszcz parafii św. Stanisława BiM na Manhattanie udostępnił konto parafialne. Woluntariusze z narażeniem zdrowia kupowali żywność, robili paczki i rozwozili chorym i potrzebującym. I ten rodzaj działalności charytatywnej Wspólnoty wpisał się na stałe w aktywność Wspólnoty. Woluntariusze wspierają chore dzieci, czy biedne rodziny wśród Polonii. Ojciec Karol otworzył także parafialne subkonto Wspólnoty Dobrego Samarytanina, gdzie możemy wpłacać ofiary na Wioskę Dziecięca w Ugandzie.
W tym wszystkim upatrujemy zrządzenie Opatrzności Bożej. Dziękujemy Bogu i Matce Bożej, że mają nas w swojej opiece, dziękujemy parafii św. Stanisława BiM , że możemy dalej, jeszcze skuteczniej zapracowywać na słowa Chrystusa, które mamy nadzieję wypowie do nas, gdy staniemy na Sądzie Ostatecznym: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”.
Różne okoliczności sprawiły, że moja posługa we Wspólnocie Dobrego Samarytanina przybiera inny kształt, bardziej duchowy. Jak już pisałem Wspólnota Dobrego znalazła życzliwą i spokojną przystań przy parafii św. Stanisława BiM na Manhattanie, diecezja Nowy Jork i duchową opiekę wspaniałych ojców Paulinów i patronat lubianego i cenionego wśród Polonii bp Andrzeja Zglejszewskiego. Koordynatorka Małgorzata Kaleta przy takim wsparciu i swojej nadzwyczajnej gorliwości misyjnej wraz ze Wspólnotą będzie prowadzić wspaniałe dzieło, które zmienia życie tysięcy biednych sierot.