Szlakiem piramid do Guadalupe
1 grudnia 2019 roku podróżnicy z Nowojorskiego Klubu Podróżnika wyruszyli na odpust do największego na świecie Sanktuarium Maryjnego w Guadalupe w Meksyku. W tym roku nawiedziło to miejsce dwadzieścia jeden milionów pielgrzymów i turystów. Przemierzyliśmy prawie cały Meksyk od wschodu na zachód. Rozpoczęliśmy od Jukatanu, gdzie Majowie stworzyli jedną z najbardziej rozwiniętych cywilizacji Mezoameryki z głównym ośrodkiem w Chichen Itza. Szlak cywilizacji indiańskiej zakończyliśmy w azteckim Teotihuacan, mieście, które od I do VII wieku po Chr. było najważniejszą potęgą polityczną i religijną Ameryki Środkowej. W XV wieku, po upadku Tolteków i Tepaneków najpotężniejszym ludem Mezoameryki stało się wojownicze plemię Azteków, zwanych także ludem Mexica, które zawładnęło tym miastem.
Po drodze ocieraliśmy się̨ o cudowną przyrodę̨, wspaniałe zabytki cywilizacji prekolumbijskiej i kolonialnej oraz fascynującą kulturową różnorodność tego niezwykłego kraju. Nawiedziliśmy prawie wszystkie niezwykłe piramidy i inne zabytki cywilizacji prekolumbijskiej, które prawie zawsze miały charakter religijny. Poznawaliśmy przy tym wierzenia Indian. Wiara w bóstwa była bardzo ważna i to jej Indianie podporządkowywali całe swoje życie. Urzeczeni pięknem wszechświata i swojej ziemi, stworzeniom oddawali część́ boską. Słońce, księżyc, gwiazdy stawały się̨ dla nich bogami. Nie znając pełnego objawienia, zawartego w Biblii, byli przekonani, że bogowie oczekują̨ od nich nawet krwawych ofiar z ludzi.
Pośród wielu bóstw oddawali także część́ Quetzalcoatlowi, Pierzastemu Wężowi, który nie żądał krwawych ofiar. Potępiał wojny i głosił miłość́. Wypędzony przez mrocznego boga, miał powrócić́. Czekano na niego z utęsknieniem szczególnie pod koniec każdego 52-letniego cyklu czasowego. W pewnym sensie te oczekiwania zaczęły się̨ spełniać́ wraz z objawieniami Matki Bożej w Guadalupe, które wydatnie przyczyniły się̨ do przyjęcia przez Indian wiary w Chrystusa. Owoce głoszenia Ewangelii wśród Azteków i innych plemion Mezoameryki na początku były marne. Piękna nauka nowej wiary o miłości niejednokrotnie szerzona była przez chciwych konkwistadorów ogniem i mieczem. Cortes budował na pogańskich miejscach kultu coraz to nowe świątynie katolickie, ale były one jakby martwymi znakami wiary, w których brakowało ludzkich serc, tętniących miłością Boga i ludzi.
Rozdźwięk między konkwistadorami, którzy chciwie wyciągali ręce po azteckie bogactwa, a ludnością tubylczą pogłębiał się coraz bardziej. Niektórzy z konkwistadorów na swoje usprawiedliwienie głosili, że Indianie nie mają duszy, a zatem nie są ludźmi. Gorliwi misjonarze stawali w obronie Indian. Płacili nieraz za to najwyższą cenę, ale ich męczeńska krew wydawała owoce. Błagali oni Boga o znak, który sprawiłby, że na nowych ziemiach zapanuje prawo Ewangelii, jednoczące wszystkich mieszkańców. Modlitwy w tej intencji zanoszono między innymi w Hiszpanii, w sanktuarium Matki Bożej z Guadalupe.
Modlitwa została wysłuchana. Nad piramidami Azteków, w roku 1531, pojawiła się Niewiasta obleczona w słońce z księżycem pod stopami. Maryja objawiła się Indianinowi Janowi Diego, pośród wielu cudownych zdarzeń Maryja zostawiła na jego płaszczu swoja podobiznę, która jest czczona w tym sanktuarium. Na owoce tych objawień nie trzeba było długo czekać. Maryja w cudownym wizerunku przemieniała serca konkwistadorów i otwierała dusze Indian na Chrystusa. W świetle Chrystusowej Ewangelii łatwiej było dojrzeć w bliźnim brata, obojętnie, czy był on Hiszpanem, czy Indianinem. W ciągu 7 lat od objawień Matki Bożej uwierzyło w Chrystusa osiem milionów Indian, choć przez 9 lat poprzedzających objawienia tylko niewielka garstka miejscowej ludności przyjęła chrzest. Jak zadziwiający był nagły upadek imperium azteckiego, tak później w zadziwiającym tempie rosła liczba wyznawców Chrystusa. Nad ewangelizacją Meksyku rozciągnęła swój płaszcz Matka Boża z Guadalupe. Powtarzano opowieść o niezliczonych cudach, które dokonały się za Jej wstawiennictwem. Jedno z podań mówi o wskrzeszeniu młodego Indianina, który później razem z Janem Diego opiekował się sanktuarium Matki Bożej z Guadalupe.
Najważniejsza uroczystość Matki Bożej wypada 12 grudnia i jest rocznicowym wspomnieniem objawień Matki Bożej w Guadalupe. Jest to jedyne i niepowtarzalne wydarzenie, misterium religijne. Poczynając od 1 grudnia na drogach całego Meksyku prowadzących do Guadalupe widzimy kolorowe, najprzeróżniejsze pielgrzymki: piesze, rowerowe, z płonącymi pochodniami, samochodowe. Piękne udekorowane samochody ciężarowe stają się pielgrzymkowymi domami na kółkach. 12 grudnia o godzinie 12:00 ma miejsce najważniejsza Msza św., na której rozdawane są róże przypominające pierwszy cud związany z objawieniem cudownego Obrazu Niezapominania liturgia, niezapomniane przeżycie religijne. Aby tego doświadczyć trzeba tam po prostu być. Na placu przed bazyliką nieprzebrane tłumy ludzkie. Budują tymczasowe obozowiska, gdzie śpią, modlą się, świętują. Niezwykłe wrażeni robią występy różnych zespołów indiański. Można dostać oczopląsów, obserwując to kolorowe widowisko. W swoich strojach, tańcach, śpiewach Indianie kultywują swoje stare tradycje, które zawierzają Matce Bożej z Guadalupe.